Wara od moich kabelków.
Dopiero po kilku dniach pobytu na oddziale neurologicznym zorientowałem się, dlaczego trzy toalety i pokój kąpielowy, służące mi jako palarnie tytoniu świecą pustkami. Otóż przytłaczająca większość z 80 pacjentów była przypisana do łóżek. W szpitalnym slangu nazywaliśmy ich niezbyt ładnie “nieruchami”. Ale zapamiętajcie ten
termin.
Tak więc we trzech korzystaliśmy z luksusu sanitarnego clubbingu. Wysoki miał obwiązaną głowę i czekał na orzeczenie, czy jego guz mózgu okaże się złośliwy i wkrótce zetnie go z nóg, a niski kolega został przywieziony w stanie zagrożenia zatorem mózgu. Ja natomiast byłem kilka godzin po usłyszeniu diagnozy: stwardnienie rozsiane. I to diagnozy, wypowiedzianej przez przemiłą doktor T. z ulgą, bowiem podejrzewano mnie również o posiadanie obcego ciała w moich niepospolitych zwojach szarych komórek.
Staliśmy wesoło pogadując i delektując się dymem papierosowym, aż Wysoki
zapytał mnie o moją przypadłość. Odpowiedziałem, a sympatyczny rozmówca wypalił: “O, to masz pan przej…e. Jak to SM, to masz pan zdecydowanie przej..e”. Niski nie zaprzeczył, a ja spojrzałem na głowę Wysokiego, ściśle obandażowaną, aby mu się czaszka nie rozsypała i pomyślałem, że jednak czarny humor ma sens.
W pewnej chwili konwersacja uległa bezterminowemu zawieszeniu, gdyż usłyszeliśmy na korytarzu jakiś ruch i harmider, a więc coś nareszcie się zadziało. I rzeczywiście ujrzeliśmy na podłodze nosze, a na nich potężnego, dorodnego trzydziestokilkuletniego mężczyznę, leżącego w całkowitej nieświadomości. Sprawiał wrażenie dzie
cka, śpiącego słodko po sesji ze smoczkiem i butelką mleka. A tak naprawdę został rażony zatorem. Zebrana wokół chorego rodzina cicho chlipała i wzdychała nieszczęśliwie.
W stanie Nowego nic się nie zmieniło w ciągu najbliższych dni. Leżał cicho i nieruchomo, a różne szpeje, kable, zaworki, zatyczki i kraniki spowijały go czule jak Matka Nauka przykazała. A rodzina otaczała jego łóżko i nadal chlipała, i biadoliła. Niski wkurzył się, podszedł do tkniętej nieszczęściem familii, wygarniając im co i jak. Po tym wygaworze zachowanie najbliższych Nowego zmieniło się diametralnie. Zaczęli się kontaktować z chorym, a między sobą rozmawiali normalnie o powszednich sprawach, o dzieciach, o spotkaniach i wydarzeniach. Do niego też mówili jak ludzie do człowieka. Po tygodniu ujrzałem przez otwarte drzw
i sali wspartego o wysoko ułożone poduszki, uśmiechniętego i całkowicie przytomnego Nowego, pogadującego z bliskimi. Patrzyłem na niego jak – nie przymierzając – na anioła życia. Poczułem się dumny z chorobowej więzi z Nowym. No, nie potrafię tego uczucia precyzyjnie opisać.
Potem Niski opowiedział, że sam po udarze spędził w stanie drewno-podobnym okrągły miesiąc. Jego mądra i kochająca żona przychodziła do niego, jak do naprawdę żywego męża. Opowiadała mu o życiu i o dzieciach, rozmawiała z nim. Niski mówił, że jej głos dochodził do niego z oddali, że rozpoznawał, iż to ona właśnie, że dochodziły nawet do niego jakieś pojedyncze słowo-podobne dźwięki, które jakby rozumiał. Orientował się też w tonie głosu, w jego zawartości uczuciowej. Odczuwał pełnię szczęścia, naprawdę.
Miałem jeszcze jednego ważnego szpitalnego kumpla. To był starszy gość z szybko powiększającym się złośliwym guzem mózgu, gość wesoły, wręcz radosny, sprawiający wizualnie wrażenie zalanego w pestkę. Nudziło mu się permanentne leżenie, a więc stał u wezgłowia i trzymając się poręczy kiwał się niemiłosiernie we wszystkie strony. Rzucało nim, jakby huragan jakiś (czy inny żywioł) chciał wypróbować jego ziemską przydatność. Kiedy zaglądałem do jego małej salki starał się bujnąć w moją stronę z głośnym, gościnnym pytaniem :”Herbaty? Napijemy się herbatki? ja mam herbatę”. Dziękowałem, a on po krótkiej przerwie na kolejne wahnięcie ryczał “No, to papieroska. Za
palimy”.
A to chętnie. Łapałem go za ręce, puszczające poręcz łóżka, sadzałem na wózku i ruszaliśmy do pokoju kąpielowego: on na progu stanu terminalnego (czy jak tam się to nazywa), ja w połowie ślepy po ataku choroby – para jak z przypowieści i dowcipów. Siadałem naprzeciwko na brzegu wanny i kurzyliśmy ze smakiem jak zdrowi, żywi ludzie. Mówił: “Mam herbaty bardzo dużo, tak więc, jeśli miałby pan ochotę to serdecznie zapraszam. I papierosy też mam”. Dziękowałem szczerze i konwersowaliśmy w rześkiej atmosferze sanitariatów. Tak, on naprawdę trzymał się życia towarzyskiego, jak poręczy swojego łóżka, ab
y się całkiem, z imentem nie przewrócić.
Tacy byli ludzie, z którymi się spotykałem. Reszta spoczywała w nieruchomej ciszy na łóżkach, a ich czas odmierzały stukot, klekot i cykanie jakichś odsysaczy, pomp i pompek, zegarów, kroplomierzy i innych czułych wynalazków postępowej myśli ludzkiej.
Ale owa postępowa myśl wykręciła jakiegoś szpryngla i fiknęła w odmęty ogólno-humanistycznej teorii pomocy w umieraniu. Pomoc owa ma dotyczyć – jak to się wyraził jakiś etyk czy filozof – owych “strzępów ludzkich”, które jakąś biedną, ale najżywotniejszą resztką świadomości odbierają odgłosy świata zewnętrznego i przetrawiają je w konstrukcje wyobraźni, której jakieś drobiny pewnie tkwią w glebie mózgu.
SM jest chorobą postępującą. Jeśli nie umrę na
cokolwiek wcześniej, ale Pan Bóg – jeśli tak można powiedzieć w mojej sytuacji – da mi zdrowie, to przy końcu mojej drogi znajdę się w położeniu “nierucha” (czy zapamiętaliście ten termin?), zapadniętego w siebie, ale być może połączonego ze światem i życiem wspomnianą drobiną wyobraźni. Niewykluczone, że w owej drobinie stworzę sobie słoneczny świat miłości i w ogóle uczuciowy raj. A być w raju nie każdemu jest dane. Mogę sobie pobyć w takim raju i 10 albo nawet więcej lat. Dam sobie radę w ciszy pełnej fizycznego bezruchu. Może to będą akurat najszczęśliwsze chwile mojego życia, chwile prawdziwego zespolenia ze wszystkimi, których kochałem i kocham, chwile najbardziej wyrazistej obecności w doczesnym świecie.
Dlatego nie życzę sobie aby inni, uważający się za bardziej ode mnie żywych grzebali w moich kabelkach, połączeniach, wtyczkach i pompkach. Nie życzę sobie, aby jakikolwiek etyk, psycholog, socjolog, filozof ani sędzia decydował o odłączeniu mnie od czegokolwiek, co utrzymuje przy życiu moją własną, skrajnie indywidualną drobinę wyobraźni. Nie chcę też, aby jakiś bałwan nazywał mnie strzępkiem człowieka i ogłaszał to światu za pośrednictwem telewizyjnych łączy.
Wara od moich kabelków. Jasne?! O!
Eutanazja
Jan Bodakowski z Forum FRONDY:
Test: czy jesteś nazistą? (Test ten oparty jest na mojej pracy „Nazistowskie państwo opiekuńcze”. Test ten pozwala na zorientowaniu się czy posiada się poglądy zbieżne z nazistowskimi czy nie). Odpowiedzi: tak, nie, nie wiem.
(fragmenty – całość pod linkiem, nalegam kliknij):
Czy jesteś za tym by państwo pomagało nowożeńcom znaleźć mieszkanie, przyznawało dodatki rodzinne, nisko oprocentowane pożyczki małżeńskie, zasiłki rodzinne i ulgi podatkowe?
Czy jesteś za becikowym i comiesięcznym zasiłkiem na każde dziecko?
Czy jesteś za tym by państwo walczyło z równouprawnieniem kobiet?
Czy jesteś za tym by państwo walczyło z aborcją wśród wartościowych rasowo małżeństw i promowało aborcje niewartościowych rasowo (meneli, nierobów, chorych, kalekich, nieporadnych życiowo)?
Czy jesteś za tym by państwo zwalczało homoseksualizmem?
Czy jesteś za tym by państwo zwalczało prostytucje poza agencjami towarzyskimi?
Czy jesteś za tym by państwo zwalczano żebractwo?
Czy jesteś za tym by państwo wspierało prokreacje, pomagało matkom w ciąży, honorowało matki z licznym potomstwem?
Czy jesteś za tym by państwo wspierało rodziny wielodzietne (darmowymi wakacjami dla dzieci, pomocą w znajdowaniu pracy, niższymi rachunkami, tańszymi lekarstwami i zasiłkami)?
Czy jesteś za tym by rodziny bezdzietnie i niezamężni powinni płacić wyższe podatki (bykowe)?
Czy jesteś za tym by kobiety z dziećmi otrzymywały pomoc socjalną?
Czy jesteś za tym by awansowano ojców rodzin wielodzietnych a nie bezdzietnych?
Czy jesteś za tym by rozmnażali się tylko ludzie wartościowi rasowo?
Czy jesteś za tym by sterylizowano chorych, niepełnosprawnych, kaleki i nie wartościowych rasowo?
Czy jesteś za tym by państwo zezwalało na małżeństwa tylko osobom wartościowym rasowo?
Czy jesteś za tym by państwo prowadziło politykę wczesnego wykrywania chorób?
Czy jesteś za tym by państwo niosło pomoc samotnym wartościowym rasowo kobietom w ciąży?
Czy jesteś za tym by państwo odbierało dzieci rodzicom którzy wychowują je sprzecznie z oczekiwaniami społecznym?
Czy jesteś za swobodą seksualną młodzieży?
Czy jesteś za tym by procedura rozwodowa była łatwa?
Czy jesteś za ulgami podatkowymi na budowę, tanimi kredytami, dotacjami, nowych mieszkań w celu wzrostu gospodarczego?
Czy jesteś za likwidacją sklepów wielkopowierzchniowych w celu ochrony kupców?
Czy jesteś za monopolem rzemieślników na usługi i pomocą finansową dla rzemieślników ze strony państwa?
Czy jesteś za licencjami na handel i działalność produkcyjną?
Czy jesteś za obowiązkową przynależnością do korporacji zawodowych?
Czy uczciwość wymaga płacenia nawet wysokich podatków?
Czy jesteś za tworzeniem narodowych karteli i korporacji?
Czy jesteś za tym by własność odebrana żydom była przejęta przez działaczy politycznych?
Czy jesteś za tym by państwo prowadziło centralnie planowaną politykę gospodarczą?
Czy jesteś za tym by strategiczne działy gospodarki były własnością państwa?
Czy jesteś za tym by konfiskować ziemie pod budowę dróg i niezbędnych zakładów?
Czy jesteś za obowiązkowymi składkami na ubezpieczenia emerytalne, rentowe i opiekę zdrowotną, oraz podatkami?
Czy jesteś za tym by państwo decydowało o dopuszczeniu do działalności gospodarczej?
Czy jesteś za zakazem działalności związków zawodowych?
Czy podoba ci się polityka UE ograniczająca wilczy XIX wieczny kapitalizm?
Czy jesteś za tym by państwo dbało o zdrowie obywateli?
Czy jesteś za nie upubliczniana eutanazją (inwalidów, kalek, osób w depresji i załamanych nerwowo, alkoholików, włóczęgów,ekstremistów politycznych, prostytutek, osób niezbyt inteligentnych, niedolnych do pracy, chorych obłożnie, nie wartościowych rasowo)?
Czy jesteś za tym by państwo rozwijało badania medyczne mające na celu zdrowie obywateli?
Czy jesteś za tym by państwo finansowało profilaktykę leczniczą?
Czy jesteś za tym by państwo finansowało sport i turystykę? (…)
Czy jesteś za przymusową sterylizacją (czyli nie dopuszczeniem do rozmnażania się): upośledzonych umysłowo, chorych psychicznie i fizycznie, alkoholików, prostytutek, kalek, (w tym i dzieci)?
Czy jesteś za tym by jednostki nie wartościowe rasowo były koncentrowane w odosobnionych ośrodkach i podawane sterylizacji lub eutanazji? (…)
Czy jesteś za dopuszczeniem kobiet do funkcji liturgicznych? (…)
Czy jesteś za obowiązkową przynależnością do organizacji młodzieżowych?
Czy jesteś za swobodą seksualna wśród młodzieży?
Czy jesteś za ograniczeniem liczby miejsc na studiach?
Czy jesteś za laickim szkolnictwem?
Czy jesteś za rozwojem sieci bibliotek?
Czy jesteś za pomocą socjalna dla studentów?
Czy jesteś za rządami siły politycznej popieranej przez inteligencje?
Czy jesteś za tym by państwo prowadziło politykę kulturalną?
Czy jesteś za tym by państwo dotowało teatry, produkcje filmów i muzea?
Czy jesteś za laicyzacją kultury?
Czy jesteś za propagowaniem w kulturze witalności i seksualizmu?
Czy jesteś za laicyzacją życia społecznego?
Czy jesteś za zwalczaniem katolicyzmu?
Czy jesteś przeciw ingerencji kleru w politykę? (…)
Czy uważasz że kapitalizm jest szkodliwy?
Przypominam całość na forum Frondy.
Eutanazja noworodków
Profesjonalne czasopismo dla pielęgniarek w USA opublikowało ostatnio artykuł analizujący etyczne aspekty uśmiercania noworodków zgodnie z zaleceniami holenderskiego Protokołu z Groningen. Protokół ten pozwala na zabijanie noworodków na podstawie decyzji lekarza pediatry, który bierze pod uwagę tzw. kryteria jakości życia. Artykuł autorstwa J. Catlin i R. Nowakowich, który ukazał się w majowo-czerwcowym wydaniu Journal of Pediayric Nursing analizuje wpływ tego protokołu na etykę medyczną wUSA – informuje portal LifeSiteNews.com.
Autorki zasugerowały nawet, że szpitale amerykańskie, które wydają miliony na opiekę nad wcześniakami tak naprawdę czynią to kosztem „sprawiedliwości społecznej.” Uznały one, że jest wielce prawdopodobne, iż w systemach opieki zdrowotnej dotowanych z funduszy państwowych jak np. w Kanadzie, Holandii czy Wielkiej Brytanii lekarze podejmując decyzję dot. kwestii utrzymywania przy życiu ciężko chorego dziecka będą raczej skłaniali się ku uśmierceniu go, by zapewnić publiczną opiekę dla „bardziej wartościowych” pacjentów. „W krajach ze zsocjalizowaną medycyną zasady sprawiedliwości społecznej i nieszkodzenia (unikania czynienia dobra, które przyczynia się do cierpienia) jest postrzegane jako bardzo ważne” – napisały autorki.
Cały artykuł na stronie pod linkiem.
Zdaniem dr. Pietera Admiraala eutanazja stanowi świetny sposób na rozładowanie problemu nadmiaru osób w podeszłym wieku w społeczeństwach wysoko rozwiniętych. Kiedy odwiedzaliśmy w Holandii domy spokojnej starości i rozmawialiśmy z ich pensjonariuszami, wielu z nich mówiło wprost, że boją się zwracać do holenderskich lekarzy w obawie, że zostaną bez swej wiedzy i woli zabici.
(cały artykuł w Rzeczpospolitej)