Biznes od początku

 

pieniadze1Zgadzam się, ale muszę trochę podroczyć się w kwestii tych pieniędzy własnych, wykładanych na początek. Po pierwsze przypomina mi się reguła z „Ziemi Obiecanej” o zbędności gotówki w kieszeni na początku przedsięwzięcia i ja się z nią zgadzam, bowiem co to za sztuka wydać pieniądze skoro ma się ich całą furę?

A po drugie przykład konkretny. Byłem przed laty współwydawcą 4 książek z zakresu literatury wagonowej (jedną z nich sam popełniłem w ciągu 10 dni). Moimi wspólnikami byli wytrawni łódzcy przedsiębiorcy odzieżowi. Cztery książki pięknie wydane, ale teraz trzeba je było sprzedać. Aby je sprzedać należało je wyeksponować w dogodnych miejscach. Potrzebne nam były niewielkie segmenty złożone z dwóch drucianych półek w ilości trzystu sztuk. Zwiedziliśmy odpowiednie hurtownie i powaliła nas wizja niebotycznych kosztów takiej inwestycji. Otóż jeden z łódzkich wyjadaczy, którzy mnie wprowadzali w tajniki biznesu męczył się przez tydzień, gdyż jak się zwierzał, problem segmentów leżał mu po nocach na piersiach i dusił. I wymyślił!!!

Zamówił w hurtowni trzysta wymarzonych segmentów z gumą do żucia i równoczesne umówił się z sieciami sklepów spożywczych, że sprzeda im tylko gumę, bowiem miały już one takie półeczki z poprzednich dostaw. Pieniądze za gumy zapłacił hurtownikowi, a półki zatrzymał do swojej dyspozycji. Genialne: nie było oszustwa, obie strony były zadowolone, a my mieliśmy 300 półek na książki i wstawiliśmy je gdzie tylko się dało (przeważnie koło kas) i to wszystko gratis. Bomba!!!

I jeszcze jeden przykład. Opracowałem zbiór ustaw wywłaszczających od 1944 r. do 1993r. nakłoniony obietnicą Pani Premier Hanny Suchockiej wniesienia pod obrady Sejmu projektu ustawy reprywatyzacyjnej. Na wydanie tej pracy pożyczyłem pieniądze od pewnego właściciela zakładu fotograficznego, dałem do druku do jakiejś rodzinnej drukarenki i częściowo za druk zapłaciłem, a częściowo zapłatę stanowiła moja rozjemcza działalność, bowiem drukarskie małżeństwo się rozwodziło i miało problemy z podziałem majątku ruchomego. W ten sposób koszty wydawnicze były minimalne i niebawem się zwróciły ku radości fotografa. Sam nie miałem ani grosza. Bowiem kapitalizm to taki cudowny ustrój, w którym uczciwie można funkcjonować bez posiadania własnego kapitału, a wszyscy zaangażowani odnoszą korzyść.

No i co z tym „Pieniądze, pętaku”. Nie ma krzywdy, a jest ruch, jest zysk.

pieniadze-2